Dożyliśmy czasów, gdy zapisanie się do specjalisty na kilka lat w przód przestało być żartem. Publiczna służba zdrowia z Polsce charakteryzuje się nieraz naprawdę długimi kolejkami. Tymczasem w prywatnych klinikach i przychodniach najczęściej można zapisać się do lekarza danej specjalności „od ręki”, już na następny dzień albo jeszcze na ten sam. Dlaczego tak się dzieje?
Sporą część winy ponosi tutaj system, głównie ograniczone nakłady z NFZ przeznaczone na leczenie jednego pacjenta, przez co szpitale i przychodnie muszą zapisywać chorych na następny rok… I następny… Ponadto, brak jest środków na zatrudnienie wystarczającej do niegenerowania kolejek ilości specjalistów. W niektórych rejonach są poważne trudności z dostaniem się do pediatry, pulmonologa albo endokrynologa.
Najgorzej jest ze specjalistami z dziedziny geriatrii
Najgorzej jest ze specjalistami z dziedziny geriatrii, których już teraz brakuje. Jednak sami pacjenci również nie są bez winy. Nagminne jest zapisywanie się do kilku specjalistów naraz i późniejsze nieodwoływanie wizyt, co wydłuża i tak długie kolejki. Niekiedy winę ponosi również pewna hipochondria – niektórzy pacjenci chodzą do lekarza o wiele częściej niż potrzebują. Często przytaczanym przykładem są wreszcie starsi ludzie, którzy chodzą do lekarza bardziej z nudów niż z potrzeby, najczęściej nie potrzebując pomocy medycznej. Rozwiązaniem tego ostatniego problemu byłby system podobny do czeskiego, gdzie za wizytę u lekarza płaci się symboliczną kwotę. W ten sposób w Czechach do lekarza chodzą tylko osoby, które tego potrzebują.
